W ostatnich dniach otrzymałem list od Pani Urszuli Bednarz-Brzozowskiej, Zastępcy Dyrektora Sekretariatu Prezesa Rady Ministrów. W imieniu Premiera Donalda Tuska napisała: „Pragnę wyrazić uznanie dla Państwa oryginalnego pomysłu. Wierzę, że ekspedycja spotka się z dużym i pozytywnym zainteresowaniem (…) Życzę udanej wyprawy, wielu życzliwych ludzi, dzięki którym uczestnicy pielgrzymki szczęśliwie osiągną zamierzony cel”. Pozdrowienia […]
Podróże
Pielgrzymka rowerowa do Ziemi Świętej, to nie tylko przeżycie duchowe i wyprawa w nie znane, ale także duży wysiłek dla organizmu. Zdając sobie z tego sprawę, każdy z nas przygotowuje się indywidualnie do wyjazdu, ale także staramy się trochę wspólnie pojeździć na rowerach. Pierwsze wspólne spotkanie na rowerach miało miejsce w Malborku 20 marca […]
Cały czas odbywają się spotkania promocyjne mojej książki „Rowerem na Igrzyska. 10255 km samotnej wyprawy z Sopotu do Pekinu”. O to wykaz najbliższych spotkań: · 20 kwietnia 2010 r. (wtorek) o godz. 17.00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej Filia nr 3 w Gdyni przy ul. Morskiej 113. · 22 kwietnia 2010 r. (czwartek) o godz. […]
Mogę już oficjalnie ogłosić, że w tym roku planuję odbyć „Pielgrzymkę rowerową do Ziemi Świętej” w okresie od 14.05 do 27.06.2010 roku. Trasa prowadzi z Polski przez Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Syrię, Liban Jordanię do Izraela. W ciągu 5 tygodni do pokonania na rowerze będzie prawie 4500 km! Zamierzamy wyjechać z Trójmiasta i dalej […]
Bardzo dużo osób pyta się, jak sprzedaje się książka i jaki jest jej nakład. Śpieszę donieść, że sprzedaje się bardzo dobrzeJ Nakład książki „Rowerem na Igrzyska. 10255 km samotnej wyprawy z Sopotu do Pekinu” wynosi 1000 egzemplarzy. W pierwszym miesiącu zostało sprzedanych ponad 30%, a za 25% Wydawnictwo otrzymało przelew! Książka jest bardzo ładnie wydana na […]
Udało się! Po roku starań właśnie ukazała się książka Pt. „ROWEREM NA IGRZYSKA. 10255 km samotnej wyprawy z Sopotu do Pekinu”. Łatwo się domyślić, że jest ona napisana na podstawie relacji z mojej samotnej wyprawy rowerowej „Pekin 2008”.Opisanych jest w niej jednak sporo wydarzeń, o których wcześniej nigdzie nie pisałem i NIE mówiłem. […]
Po nieprzespanej nocy i perypetiach z rowerem, czekało mnie 9 km drogi do rodzinnego domu w Dąbrówce Malborskiej. Ale to był już drobiazg. Poranna rozgrzewka. Wakacje były udane, na dodatek niedrogie. Cieszę się, że się zdecydowałem. Szkoda tylko, że były takie krótkie (kondycja była coraz lepsza), ale niestety pogoda nie pozwoliła na więcej. […]
Śniadanie było o 8-ej. Do tego czasu zdążyłem się już spakować i po skromnym posiłku ruszyłem w drogę. Zgodnie z zapowiadaną prognozą pogody zrobiło się zimno i deszczowo, a w górnych odcinkach bardzo mglisto. Do Krościenka nad Dunajcem początkowo droga prowadziła z górki, następnie była trochę pofalowana. Do zwiedzania miasteczka, czy też dłuższego […]
Przyzwyczajenie do porannego wstawania oraz chęć pokonania kolejnych wzniesień spowodowała, że już po 8 rano żegnałem się z gościnną rodziną. Wg prognozy pogody miał to być drugi (i ostatni) ciepły dzień. Na kolejne dni przewidywania były fatalne. Ruszyłem w kierunku Krościenka nad Dunajcem, okrężną drogą przez Nowy Sącz, Limanową i Szczyżyc. Pierwsze 55 […]
Z obsługą umówiłem się, że wyjadę ok. 8.30. Akurat przestało padać, ale chmury na niebie sugerowały, że to nie koniec. Plan był ambitny – przejechać „górski” etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne Strzyżów – Krynica Zdrój. Od początku były podjazdy i zjazdy. Jeszcze przed Jasłem miałem fajny podjazd w deszczu i jeszcze bardziej […]
Poranek był niezbyt zachęcający. Co prawda już po deszczu, ale było pochmurno i mokro. Odwrócił się wiatr – dotąd wiał tylko z zachodu, a teraz był wschodni. Po śniadaniu, ok. 8-ej pożegnałem moją gościnną rodzinę (nie przyjęli zapłaty za nocleg) i ruszyłem w drogę. Żegnając się, nie wiedziałem dokąd pojadę. Myślałem o Przemyślu oraz […]
Przyzwyczajony do porannego wstawania (praktycznie zawsze wstaję pomiędzy 6 a 7 rano), obudziłem się jeszcze przed 7-mą. Tym razem nie spieszyłem się. Wspólnie zjedliśmy śniadanie i porozmawialiśmy. Ok. 9-tej Cezary odprowadził mnie do centrum Lublina, skąd już samotnie ruszyłem na południe Polski (bez żadnych problemów z łydką). Przez pierwsze 50 km towarzyszył mi […]