07.10.2009 r.

            Z obsługą umówiłem się, że wyjadę ok. 8.30. Akurat przestało padać, ale chmury na niebie sugerowały, że to nie koniec. Plan był ambitny – przejechać „górski” etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne Strzyżów – Krynica Zdrój.

            Od początku były podjazdy i zjazdy. Jeszcze przed Jasłem miałem fajny podjazd w deszczu i jeszcze bardziej karkołomny (ze względu na warunki atmosferyczne) zjazd. Kiedy minąłem Jasło, przestało padać i wyszło słońce. Zrobiło się bardzo ciepło. Jechałem więc spokojnie przez Gorlice i Grybów śladami kolarzy.

Po drodze podziwiałem małe, górskie miejscowości, a im więcej miałem przejechanych kilometrów, tym lepiej się czułem. Droga po 10 km wznosiła się delikatnie, a czasami były krótkie, ale bardzo strome podjazdy. Przed Krynicą był bodajże 5 km „sztywny” podjazd, krętą drogą przez las. Natomiast sam wjazd do miasta to długi zjazd. Jednak nie zatrzymałem się na mecie, tylko ruszyłem dalej na rundę TDP. Wyjazd z Krynicy to 3 km morderczego podjazdu, następnie kilka kilometrów pagórkowatej drogi i ponownie zjazd do miasta. Krynica Zdrój jest ładnym miastem, ale kolejnych rund nie chciało mi się jechać. A przed 17-stą kończyć jeżdżenie w słoneczny dzień to mało ambitne, więc postanowiłem pojechać na nocleg do Muszyny. To tylko 10 km i to z górki.

            Na miejscu od razu zająłem się poszukiwaniem kwatery na nocleg. W mieście kwater jest niemało, ale okazało się, że na jedną noc niekoniecznie ludzie chcą wynająć. Przypadkiem spotkałem Kazimierza, który mieszkał z mamą w dość sporym domu, ale nie wynajmowali pokoi. Początkowo miał mi pomóc znaleźć nocleg u znajomych, ale po chwili stwierdził, że on może mi odstąpić swój pokój. Poszedł i porozmawiał z mamą. I ku jego zaskoczeniu, zgodziła się wynająć pokój za 30 zł. Kiedy się trochę poznaliśmy okazało się, że w cenie jest także śniadanie.

 

dystans – 144,64 km

czas jazdy – 7:47:30 h

średnia prędkość – 18,56 km/h

max prędkość – 60,25 km/h

 

dodaj komentarz