2008 – Pekin. Rowerem na Igrzyska

6.07.2008r. – 90. dzień wyprawy

Jedyną czynnością jaką zrobiłem w to niedzielne popołudnie to było pojście do Katedry na Mszę Św. Trwała ona znacznie dłużej niż tradycyjna Msza Św., ponieważ była jednocześnie odprawiana w języku mongolskim i angielskim. W południe wybrałem się z Rafałem i Salezjaninem, Bratem Krzysztofem na spacer po mieście. Na początek poszliśmy na Bazar Natural, zawny także […]

5.07.2008r. – 89. dzień wyprawy

Poranek przyiosł mi kolejne spostrzeżenia dotyczące życia Mongołow. Otoż nikt rano nie spieszył się ze wstawaniem, pomimo że juz nie spał (po 6-ej przebudzila mnie babcia, ktora się ubrała i położyła dalej do łożka). Wynika to chyba z tego, ze pierwsi ktorzy wstają mają najwiecęj prac gospodarczych do wykonania, więc nikt się nie spieszy. Sam […]

4.07.2008r. – 88. dzień wyprawy

Obudzilismy sie po 7-ej. Moi koledzy poszli na 8.00 na sniadanie, a ja po zakupy spozywcze. Nastepnia ja jadlem i przygladalem sie, jak oni szykuja sie do drogi. Po 10-tej pojawil sie Bajra, zrobilismy sobie pamiatkowe zdjecie z Panem L. Wanat i ruszylismy w droge (dzieki uprzejmosci Konsula Generalnego moglem zostawic na dzien rower w […]

3.07.2008r. – 87. dzień wyprawy

Noc w jurcie byla niezapomnianym przezyciem. W nocy przebudzil mnie ulewny deszcz – drzwi od jurty byly otwarte, wiec nawet zobaczylem stojacy naprzeciwko rower, przywiazany do ogrodzenia dla owiec. Gospodarze wstali ok. 7.00 (ich dzieci i wnuki z sasiedniej jurty zdazyli juz wydoic krowy i wykonac kilka innych czynnosci gospodarskich). Praca w jurcie zaczela sie […]

2.07.2008r. – 86. dzień wyprawy

Spalem ok. 7 godzin, ale i tak mi sie ciezko wstawalo. Zreszta caly poranek byl senny. Zauwazylem, ze podobnie jak w Rosji, spozywane sniadania przez Mongolow sa lekko strawne i w niewielkich ilosciach. Sam chyba zjadlem tyle co pieciu miejscowych. W droge wyruszylem ok. 10.30. Zabralem w butelkach wczesniej przygotowana kawe i herbate oraz wode […]

1.07.2008r. – 85. dzień wyprawy

Robotnicy mieli wstawac o 5-tej, ale faktycznie wstali przed 6-sta. Nim uporalem sie z poranna toaleta, zostala zjedzona zupa. Ale dostalem duzy kawalek mongolskiej pizzy (smakuje mi), a do tego solona herbate z mlekiem. Dobrze, ze dostalem do niej cukier, bo byloby ciezko ja pic. Do bidonu na droge dostalem juz bez cukru – skutecznie […]

30.06.2008r. – 84. dzień wyprawy

Ze wzgledu na przepelniony dom (czesc mieszkancow spala na podlodze) spalem na lozku w dawnej przyczepie stolowej, przerobionej na letnia kuchnie. Obudzil mnie ruch w gospodarstwie ok. 6.30. Wstalem jednak troche pozniej. Krecac sie w poblizu kuchni dwa razy zjadlem sniadanie. Raz to byl chleb z dzemem i slodkie buleczki, a w drugim przypadku zupa […]

29.06.2008r. – 83. dzień wyprawy

Dzien rozpoczal sie optymistycznie – na droge dostalem sloik dzemu jablkowego oraz worek, w ktorym byla rzodkiewka, salata, szczypior i koperek. Nawet slonce mi nie przeszkadzalo, ktore od pierwszych kilometrow swieciolo bardzo mocno. Jednak bylo bezwietrznie, wiec po kilkudziesieciu kilometrach zaczelo brakowac tchu tym bardziej, ze droga byla pagorkowata. Prowadzila pomiedzy gorami. Jej wyzsze fragmenty […]

28.06.2008r. – 82. dzień wyprawy

Dzien rozpoczal sie stosunkowo pozno i nie najlepiej. Chcialem wyslac relacje do kraju z informacja, co sie u mnie dzialo w ostatnich dniach, ale niestety moja poczta elektroniczna nie dzialala. Po Mszy Sw. udzielilem wywiadu dziennikarzowi lokalnej gazety. Pan Gienadij Iwanow byl na tyle uprzejmy, ze zawiozl mnie na dworzec kolejowy. Tam okazalo sie, ze […]

27.06.2008r. – 81. dzień wyprawy

Nie chcialo mi sie wstawac o 6.30, ale jakos sie zmobilizowalem i wstalem. Gospodarze juz nie spali, podobnie jak ich syn, ktorego wieczorem nie bylo. Przy sniadaniu jeszcze troche porozmawialismy i trzeba bylo ruszac dalej. Na droge dostalem domowy chleb oraz 6 jajek gotowanych na twardo. Jechalo mi sie wyjatkowo dobrze. pierwsza polowa byla calkowicie […]

26.06.2008r. – 80. dzień wyprawy

Tym razem sobie pospalem. Juz wieczorem Babcia Ania poinformowala mnie, ze wstaja ok. 8-9. To oznaczalo, ze budzik ma „wolne”. Przebudzilem sie przed 8, ale dopiero kilkanascie minut pozniej gospodyni wstala. A ja zaraz po niej. Na sniadanie bylo pielemienie, jajka sadzone, dzem malinowy i chleb. Przy okazji dlugo rozmawialismy. Babcia Ania opowiedziala mi historie […]

25.06.2008r. – 79. dzień wyprawy

Wstalem ok. 7.00. gospodyni byla juz na dworzu i nosilo drewno do bani, poniewaz liczyla, ze po poludniu przyjada wnuki z Irkucka. Ale jak mnie zobaczyla idacego do toalety (wychodka) to zostawila swoja prace i poszla przygotowywac sniadanie. Pozniej jeszcze troche posiedzielismy i porozmawialismy. Ostatecznie w droge wyruszylem ok. 9.00. Dzien nie zapowiadal sie dobrze. […]