2008 – Pekin. Rowerem na Igrzyska

18.07.2008r. – 102. dzień wyprawy

Zamierzalem wstac o 5.00, ale wowczas wszystko bylo pozamykane, a w obejsciu biegal niezbyt przyjaznie nastawiony pies. Na dodatek w nocy obudzilem sie z przekonaniem, ze cos zlego stalo sie w domu (co raz czesciej tesknie). Jednak godzine pozniej juz wstalem, wypilem herbate i 40 min. pozniej bylem juz w drodze. Po 15 km dotarlem […]

17.07.2008r. – 101. dzień wyprawy

Przebudzilem sie przed 6-ta i po chwili lezakowania wstalem i zajalem sie czyszczeniem roweru. Akurat przy wejsciu do hoteliku stala miska wody, wiec postanowilem ja zagospodarowac. Przy okazji pojawily sie usterki do naprawy – guma w przednim kole (nie do zalatania zwykla latka, poniewaz dziura jest przy samej nalewce od wentyla, ale wystarczy dopompowywac powietrze […]

16.07.2008r. – 100. dzień wyprawy – 100 lat Krzysiek !!

Przebudzilem sie po 7-ej, ale wstalem dopiero przed 8-ma. Wowczas byl czas tylko na szybkie sniadanie. Nastepnie udalem sie na granice – mialem tylko 1 km. Tam zatrzymal mnie milicjant, ktory poogladal sobie paszport, a nastepnie zaczal sie pytac skad jestem i gdzie to jest. Do tego glupkowato sie smial. Gdy mu sie elementarz j. […]

15.07.2008r. – 99. dzień wyprawy

Wstalismy ok. 9-tej.Bayla herbata i ciastka, a sniadanie pojawilo sie na stole po 11-stej. Ja korzystajac z okazji, ze zauwazylem w jurcie pralke, postanowilem z niej skorzystac. Niestety, z powodu braku wody, ubranie musialem wyplukac sam w rekach i tylko raz. Kiedy schlo pranie ja bylem zajety czyszczeniem lancucha i zebatek z piasku. Jednak tylko […]

14.07.2008r. – 98. dzień wyprawy

W nocy obudził mnie deszcz, który padał również na moje nogi przez nie zamknięty otwór w dachu jurty. Na dworze była ulewa i wichura. Plan wstania o 6-ej rano legł w gruzach. Wszyscy wstali ok. 8-ej rano (w jurcie spały także dzieci brata), ale deszcz przestał padać dopiero ok. 10-tej. Co prawda młoda gospodyni namawiała […]

13.07.2008r. – 97. dzień wyprawy

O 5-ej rano drogowcy wstali do pracy. Ja również. O tak wczesnej porze nie ma słońca. Najedzony poprzedniego wieczoru do granic możliwości, nawet nie poszedłem na śniadanie. Jeszcze przed 6-stą pożegnałem się z drogowcami i ruszyłem dalej, za drogowskazy obierając jak zwykle słupy energetyczne. Przez pierwsze 50 km minął mnie tylko jeden motocyklista. Droga budowana […]

12.07.2008r. – 96. dzień wyprawy

Ok. 7-ej rano obudził mnie wartownik. Zabrałem szybko rower z kuchni chińskich budowlańców, a przy okazji dostałem sporą porcję ryżu i sałatki na śniadanie. Godzinę później ruszyłem w poszukiwaniu kafejki internetowej i chleba. Kafejkę znalazłem od razu, ale była otwierana o 10-tej. Sklepy były w większości zamknięte, a w otwartych nie było chleba (chyba z […]

11.07.2008r. – 95. dzień wyprawy

Ulegając wieczornym namowom Mukko wstałem o 7.00 zamiast o 5.30. Miało byc wspolne sniadanie, itd. Niestety, Mukko spał nawet kiedy ruszałem w drogę o 8.30. Chińczycy też nie jedli sniadania, więc pijąc poranną herbatę, probowałem się ich dopytać (żeby mi napisali po chińsku), jak jest doładować kartę telefoniczną. Bezskutecznie. Jeden z nich znał trochę angielski, […]

10.07.2008r. – 94. dzień wyprawy

Chcąc uchronić się chociaż trochę przed pustynnym słońcem, wstałem już o 5.30. Do 7-ej zdążyłem opuścić miszkanie Arji i pojść do laboratorium po rower, skąd o 7.15 wyruszyłem w drogę, a właściwie pustynne bezdroża. Wydawało mi się, że wiem w ktorą stronę jechać. Szybko jednak okazało się, że jest z tym problem. O tak wczesnej […]

9.07.2008r. – 93. dzień wyprawy

Obudził mnie ruch w mieszkaniu przed 7-mą. Najstarszej corki już nie było w domu, a gospodarze zbierali się do wyjścia. Tylko dwie nastoletnie coreczki spokojnie spały. Dostałem 3 boce na śniadanie (wielkością przypominają pierogi ruskie) oraz pokazano mi gorący garnek herbaty. Gospodarz na pożegnanie powiedział tylko, że mogę spokojnie zjeść śniadanie i jak będę gotowy […]

8.07.2008r. – 92. dzień wyprawy

Wszyscy wstali ok. 7-ej, ale śniadanie, na ktore mnie zaproszono, było dopiero ok. 9.30 – była to tradycyjna zupa z mięsem i domowym makaronem. Jako że gospodarze nie posiadali krow, herbata byla tylko solona. Zaopatrzony w 1l takiej herbaty na drogę, ruszyłem ok. 10.15. Jechało się bardzo źle. Wiał bardzo silny, boczny wiatr, ktory po […]

7.07.2008r. – 91. dzień wyprawy

Wstałem o 5.40, aby po 6-ej pojechać na Mszę Św. – kolejna może być dopiero w Pekinie. Po niej było śniadanie, pakowanie się, pamiątkowe zdjęcia. W drogę ostatecznie wyruszyłem po 10-ej. Na początek wróciłem do Centrum, aby zrobić sobie jeszcze jedno pamiątkowe zdjęcie na Placu Suche Batora oraz podziękować Panu Konsulowi Generalnemu L. Wanat za […]