38. dzień wyprawy – 20.06.2010
O 6.20 wyszedłem na ulicę łapać taksówkę, aby pojechać do Ambasady RP i oddać swój głos w wyborach prezydenckich. Pierwszych dwóch taksówkarzy nie znało angielskiego i nie wiedziało, o co mi chodzi, natomiast trzeci chciał 10 Dinarów (wczoraj mi taksówkarz mówił, że może nas zawieźć za 5). Dopiero czwarty zgodził się mnie zawieść za 5 Dinarów, ale po chwili okazało się, że on nie wie, gdzie ona jest.
Dzwonił kilka razy do kolegów i pytał się przechodniów nim dotarł na miejsce. Wypełniłem swój obywatelski obowiązek oddając jako jeden z pierwszych głos, a przy okazji zrobiłem sobie pamiątkowe zdjęcie z Panem Konsulem Marcinem Masiulanis i członkami Komisji Wyborczej.
Po powrocie poszliśmy na Mszę w j. arabskim (nie wiele z niej zrozumieliśmy) i pożegnaliśmy się z naszymi gospodarzami. Na dzień dobry mieliśmy 1,5 km stromego podjazdu, ale później już były tylko małe hopki, więc 32 km do Madaby pokonaliśmy bardzo szybko. Tam zobaczyliśmy interesującą starówkę, a przede wszystkim zabytkowe freski w kościele grecko-ortodoksyjnym.
Po chwili odpoczynku ruszamy na Górę Nebo, czyli tam gdzie po ujrzeniu Jerozolimy zmarł Mojżesz. Opiekują się nią franciszkanie (jest tam kaplica, a w budowie jest kościół).
Stamtąd ruszyliśmy nad brzeg Morza Martwego. Czekało nas kilkanaście kilometrów stromego zjazdu i jeszcze więcej płaskiego, kiedy szukaliśmy dogodnego miejsca do kąpieli w Morzu i opłukania się w słodkiej wodzie. Wszystko było opustoszałe lub zajęte przez drogie hotele. A za wejście na publiczną plażę chciano od nas 10 dinarów, a za rozbicie namiotu kolejne 5.
Ruszyliśmy więc na południe do gorących źródeł. W jednym miejscu mieliśmy kąpiel w Morzu Martwym (naprawdę można leżeć na plecach i czytać gazetę) i kąpiel w gorącej wodzie źródlanej. Tam też pod zamkniętą restauracją zatrzymaliśmy się na nocleg (zresztą wielu miejscowych zrobiło podobnie).
dystans dnia – 107,56 km
czas jazdy – 6:06:41 h
średnia prędkość – 17,60 km/h