2008 – Pekin. Rowerem na Igrzyska

21.05.2008r. – 44. dzień wyprawy

Nocleg w bani byl spokojny, ale spanie na deskach nie bylo zbyt wygodne. Rano dostalem herbate i przegotowana wode do bidonow od mojego gospodarza Ormianina (interesowala go religia katolicka w Polsce). Do ok. 17 na drodze byl niesamowity upal. Podjazdow nie bylo az tak strasznie duzo i nie byly zbyt trudne (wg znakow najdluzszy mial […]

20.05.2008r. – 43. dzień wyprawy

Poranek niczym specjalnym nie roznil sie od pozostalych, no moze z malymi wyjatkami – dostalem kanapki na droge oraz udalem sie do apteki, aby rozejrzec sie za solidna odzywka. Bez szans. Kobieta chciala mi najpierw wcisnac zwykle witaminy, bo innych nie ma. A jak pokazalem odzywke, ktora kupilem w Moskwie, to od razu byla, tyle […]

19.05.2008r. – 42. dzień wyprawy

Ponownie pospalem sobie do 8.30. Spokojnie przygotowywalem sie do drogi a gospodyni zajela sie sniadaniem – tym razem oprocz chleba i wedliny byly nalesniki z twarogiem! Jedzenie bylo mile i trwalo dosc dlugo – nikomu sie nie spieszylo. W dalsza droge wyruszylem ok. 10.30.   Przy drodze obok wioski stala milicja – 2 typowych panow […]

18.05.2008r. – 41. dzień wyprawy

Troche sobie pospalem – gospodarz obudzil mnie na sniadanie dopiero o 8.30 – jajecznica, chleb i dzem truskawkowy – wszystko domowej roboty. W droge wyruszylem ok. 9.30. Droga byla pofalowana, ale bez dlugich podjazdow. Wiatr raczej sprzyjal, a po poludniu na dobre wyszlo slonce. Tylko nogi jakby byly troche z waty. Generalnie to czuje, ze […]

17.05.2008r. – 40. dzień wyprawy

Sasza (jak wiekszosc starszych osob) nie moze rano dlugo spac. Niestety w efekcie ja juz przed 6 rano bylem na nogach i sie nudzilem, poniewaz Masza podala sniadanie (bardzo obfite) dopiero po 7.00. Przy sniadaniu jeszcze sobie troche porozmawialismy i w droge ruszylem ok. 8.30. Niestety, ale moje nogi odczuwalu kilometry z dnia poprzedniego, a […]

16.05.2008r. – 39. dzień wyprawy

W nocy bylo tak goraco (a i ja bylem czujny), ze nie wiele pospalem. Wstalem o 5.30 i zabralem sie za odklejanie blota z roweru – stal w izbie, wiec to z wierzchu zdazylo zaschnac. Tak jak przypuszczalem, Sergiej nie pojawil sie. Natomiast ja szukajac we wsi traktoru (ew. samochodu), trafilem na jego tate, ktory […]

15.05.2008r. – 38. dzień wyprawy

Poranek uplynal dosc spokojnie. Przed 10 wybralismy sie z Ks. Michalem na szybkie zwiedzanie Kazania. Byl Kreml (zabytek UNESCO), dwie cerkwie, meczet, Obraz Matki Boskiej Kazanskiej oraz krotki spacer po starowce. Bylo tak zimno i wial silny wiatr, ze nawet nie chcialo sie dlugo chodzic. Pozniej przyszla kolej na internet – byl bardzo wolny, ale […]

14.05.2008r. – 37. dzień wyprawy

Obudziło mnie słońce po 6 rano, ale pospałem sobie jeszcze trochę, ponieważ śniadanie było po 7 (zupa mleczna, chleb z serem, herbata). Na koniec tradycyjne zdjęcie z moimi gospodarzami i w drogę. Chciałem dotrzeć na 18 do Kazania na otrzymany w Niżnym N. adres, więc jechałem dłuższymi etapami. Po kilku kilometrach kolano przestało boleć, więc […]

13.05.2008r. – 36. dzień wyprawy

Przebudziło mnie zimno w moim oddzielnym domku, w którym spałem. Gdybym spał w moim puchowym śpiworze z Cumulusa, nie byłoby tego problemu. A tak skończyło się na tym, że ponownie włączyłem grzejnik elektryczny na pełną parę i ubrałem ciepłą bluzę. Mój gospodarz przyszedł po mnie o 7 rano, aby zabrać na śniadanie. Przed 8 byłem […]

12.05.2008r. – 35. dzień wyprawy

Budzik miałem ustawiony na 6.30, ale pospałem sobie trochę dłużej. Później skorzystałem z dobrodziejstwa mieszkania w mieście, tj. ciepłej, bieżącej wody. Było także obfite śniadanie i żywność na drogę (głównie słodycze). A na koniec oczywiście pożegnanie z moimi gospodarzami. Wyruszyłem ok. 9.30. Wyjazd z Centrum Nożnego Nowogrodu okazał się prosty i dobrze oznakowany. Droga właściwie […]

11.05.2008r. – 34. dzień wyprawy

Dziś był planowany odpoczynek, więc sobie trochę pospałem (ostatnio coś dużo śpię). Niestety miałem też jeden przykry obowiązek – pranie i to w Zielone Świątki. Zabrałem się do tego od razu jak wstałem, ponieważ całe ubranie „pachniało” tą konserwą rybną. A poza tym to dzień minął na miłym wypoczynku. Byłem na Mszy Św. w Kościele […]

10.05.2008r. – 33. dzień wyprawy

Przebudzil mnie ruch po 6 rano, ale udalem, ze spie. Anna obudzila mnie o 7, a chwile pozniej podala duzy talerz smarzonej jajecznicy z kielbasa (tej drugiej bylo znacznie wiecej). Nie pomogly opory, ze to za duzo (o szkodliwym tluszczu dla zoladka nawet nie probowalem tlumaczyc) – musialem zjesc pelny, gleboki talerz. Bylo tyle tluszczu, […]