1.09.2008r. – 147. dzień wyprawy
Rano udałem się do konsulatu białoruskiego po wizę tranzytową. W trybie ekspresowym kosztuje 35 euro (normalnie 20 euro).
Trochę się przy tym nachodziłem, ponieważ pani w kasie nie chciała przyjąć banknotu 50 euro, tylko 35 euro i to w nowych banknotach! Skończyło się na tym, że kupiłem wymaganą kwotę w banku w nowych nominałach.
Z Konsulatu udałem się na Dworzec Białoruski, aby kupić bilet do Kaliningradu. Kupiłem go (1400 rub.) na podstawie ksero paszportu, ale musiałem podpisać oświadczenie, że posiadam wizę litewską! Pani w kasie nie była w stanie przyswoić informacji, że Polacy jej nie potrzebują!
Później musiałem jeszcze iść do kasy bagażowej, aby wykupić bilet na rower. Akurat pani zrobiła sobie dłuższą przerwę, więc się trochę naczekałem. Jak już się pojawiła okazało się, że dobrze zrobiłem zabierając swój bilet bagażowy z trasy Władywostok – Moskwa.
Pani nie zagłębiając się w szczegóły wystawiła taki sam, tyle że droższy od poprzedniego, ponieważ kosztował 230 rub.
O 16.00 odebrałem paszport z wizą białoruską, zrobiłem szybkie zakupy na drogę i po przejechaniu niespełna 2 km byłem na Dworcu Białoruskim. Znowu musiałem tłumaczyć, dlaczego nie posiadam litewskiej wizy! Tym razem prowadnica wymyśliła sobie, że bez wizy nie mogę jechać! Na szczęście Naczelnik pociągu był zorientowany i ją uspokoił. Rower przywiązałem w końcu wagonu, w miejscu przeznaczonym dla palaczy. Sam wagon nie był fajny. Stara plackarta z nieszczelnymi oknami.
dystans dnia – 1,95 km