06.10.2009 r.
Poranek był niezbyt zachęcający. Co prawda już po deszczu, ale było pochmurno i mokro. Odwrócił się wiatr – dotąd wiał tylko z zachodu, a teraz był wschodni. Po śniadaniu, ok. 8-ej pożegnałem moją gościnną rodzinę (nie przyjęli zapłaty za nocleg) i ruszyłem w drogę. Żegnając się, nie wiedziałem dokąd pojadę. Myślałem o Przemyślu oraz powrocie do domu. Ale po
Od Przeworska zaczęły się pagórki, co prawda nie wielkie, ale były fajnym urozmaiceniem dla wcześniejszych płaskich dróg. W Rzeszowie nie było już czasu na zwiedzanie, więc tylko wolniejszym tempem przejechałem przez centrum i skręciłem na Strzyżów.
W Strzyżowie trzeba było znaleźć nocleg. Należało się śpieszyć, ponieważ robiło się ciemno i padało. Co prawda przy rynku był hotel, ale raczej nie na moją kieszeń. Popytałem się ludzi i znalazłem fajny pokój za 25 zł w ośrodku przy stadionie. Była ciepła woda i ogrzewanie w nocy, więc miałem wszystko, co potrzebuję.
dystans –
czas jazdy – 5:30:41 h
średnia prędkość –
max prędkość –