2008 – Pekin. Rowerem na Igrzyska

2.06.2008r. – 56. dzień wyprawy

Wstałem o 6 rano. Jako że sam przygotowywałem śniadanie to trochę czasu mi to zajęło. Jednak przed 8 i tak byłem w drodze. Po doświadczeniach z Czelabińska, w niedzielę ustaliłem, gdzie zostawię klucz, jakby nikogo nie było. Tak też uczyniłem. Całą drogę jechałem bardzo spokojnie. Było ciepło i słonecznie, ale można było wytrzymać. Jadę cały […]

1.06.2008r. – 55. dzień wyprawy

Zgodnie z planem dzień dzisiejszy został przeznaczony na odpoczynek. Na 10 rano poszedłem do Kościoła. Akurat trafiłem na ceremonię ślubną. Tak jak wszystkie Msze Św., na których byłem w Rosji, tak i ta była bardzo rozśpiewana i wesoła. Poźniej w domu parafialnym było krótkie przyjęcie weselne, do pójścia na które namówił mnie Ks. Melichior (miejscowy […]

31.05.2008r. – 54. dzień wyprawy

Wstajac o 6 rano bylem pierwszy na nogach. Moi gospodarze wstali znacznie pozniej, ale sniadanie i tak zdazyli przygotowac (oczywiscie byla jajecznica). Przed 8 rano bylem juz w drodze. Do 125 km jechalem praktycznie caly czas pod wiatr (mniej sie meczylem pokonujac Ural). Bylo bardzo cieplo, a momentami duszno. Po ok. 60 km zauwazylem, ze […]

30.05.2008r. – 53. dzień wyprawy

O 7 rano bylem juz po sniadaniu i gotowy do drogi, wiec kilkanascie minut pozniej ruszylem. Zrobilem sobie jeszcze tylko zdjecie z wlascicielem warsztatu – z pochodzenia Uzbek. Do poludnia bylo pochmurno, duszno i praktycznie bezwietrznie. Pozniej byl deszcz przez kilkadziesiat minyt, a nastepnie sie rozpogodzilo. Pojawil sie slaby wiatr, delikatnie sprzyjajacy, a poznym popoludniem […]

29.05.2008r. – 52. dzień wyprawy

Rano bylem stosunkowo szybko gotowy do drogi, natomiast Vladimir spoznil sie ze sniadaniem. A pozniej jeszcze stosunkowo dlugo robil kawe. Ale w towarzystwie milego czlowieka to i czas szybko mija. W droge wyruszylem ok. 8.30 z kiepskim nastawieniem. Wial huraganowy wiatr, pod ktory przyszlo mi jechac ok 30 km. Do ok. 15 to byla po […]

28.05.2008r. – 51. dzień wyprawy

Rano udalo mi sie stosunkowo szybko przygotowac do drogi i juz o 7.30 zegnalem sie z babuszka. Zrobilem jeszcze w miescie zakupy i rozpytalem o krotki wyjazd z miasta, aby nie krazyc obwodnica. Niestety jeszcze w miescie mialem konflikt z kierowca autobusu. W pewnym momencie nie wytrzymalem, kiedy kolejny autobus “zamknal” mi droge zatrzymujac sie […]

27.05.2008r. – 50. dzień wyprawy

Juz zasypialem, kiedy uslyszalem pukanie do drzwi. Byl to Marek z Lubelskiego, kierowca TIRa, ktory zjechal na nocleg. Wczesniej poproszony stroz, przyslal go do mnie. Niestety Marek nie jechal do Kazachstanu, ni nic nie wiedzial o mozliwosci otrzymania wizy na granicy. Jednak zaprosil mnie do restauracji na piwo i troche sobie porozmawialismy. Rano noga bolala […]

26.05.2008r. – 49. dzień wyprawy

Noc byla ciezka. Walery nie wiadomo dlaczego, zamiast polozyc sie spac w swoim pokoju, przyszedl do mojego ogladac telewizje, az wkoncu zasnal przy wlaczonym telewizorze. Umowilem sie z nim, ze wstaje o 7.00, a tu o 6.30 pobodka. Nie wytrzymalem – przypomnialem o wieczornej umowie, wiec dostalem chwile spokoju. Na sniadanie byl chleb z kielbasa […]

25.05.2008r. – 48. dzień wyprawy

Wiadomo niedziela – dzien wolny od pracy, dzien leniuchowania. Ja po poludniu zdazylem tylko pojsc do bardzo ladnego, nowoczesnego Kosciola na Msze Sw. Spodobalo mi sie jedno ze zdan z kazania: “darem Kosciola dla ludzkosci jest wolna niedziela od pracy i nalezy tego dobra przestrzegac i szanowac je!”. Po poludniu, kiedy bylem gotowy do drogi, […]

24.05.2008r. – 47. dzień wyprawy

Po przemysleniach nocno – poranych zdecydowalem, ze nie jade dzisiaj po poludniu, tylko w niedziele ok. 13-14. Do podjcia takiej decyzji przyczynilo sie dlugie siedzenie nad mapa Rosji (dosc dokladna) i liczeniu kilometrow oraz powrot do wczesniejszego zalozenia, ze jeden dzien w tygodniu powinien byc przeznaczony na pranie, internet, zwiedzanie, przeglad roweru, itd. Po poludniu […]

23.05.2008r. – 46. dzień wyprawy

Wstalem zgodnie z umowa z gospodarzami o 6, ale nie slychac bylo, aby ktos juz wstal, wiec postanowilem pospac sobie jeszcze 30 min. Z braku wody toalete ograniczono mi do przemycia twarzy. Sniadanie bylo bardzo dietetyczne – ziemniaki z proszku i do tego chleb – baton. Malo syte i malo kaloryczne. Gospodarz ok. 7.30 pozegnal […]

22.05.2008r. – 45. dzień wyprawy

Przed 8 rano bylem juz gotowy do drogi – 45 min zajela mi poranna toaleta, pakowanie i sniadanie. Na droge do bidonow dostalem herbate. Oczywiscie brata – lesnika nie bylo. Poprzedniego dnia straszono mnie intensywnymi podjazdami, na ktorych mialem polec. Co prawda na dodatek 3 dzien z rzedu byl upal, ale z podjazdami nie bylo […]