39. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 2.12.2010

Wstaje o 6.00 rano i przez godzine zbieram sie do drogi i dosuszam ubranie. Pozniej jade jeszcze obejrzec Vlaska Cerkiew i dawny budynek Ambasady Francji. Nie mam czasu na dalsze zwiedzanie, a mimo ze nie pada, od ilosci wody na ulicy itak mam nogi mokre. Kolejne miasto na trasie to wspaniala Budva. Miasto wcisniete w Adriatyk, prawdziwa prelka. Zwiedzam je spacerujac waskimi uliczkami pomiedzy domami wybudowanymi z bialego kamienia, a nastepnie zachodze na chwile na plaze.

Dlugo tam jednak nie zabawilem. Szybko jade do Tivat, skad bezplatnie przeprawiam sie na druga strone zalewu i ruszam przez Hercegnovi do Dubrownika. Czarnogorzanie zegnaja mnie pieknie. Na jednej stacji benzynowej czestuja ciastem, a na drugiej kawa. Od przejscia granicznego do Dubrownika jest 36 km. Na tyle udalo mi sie zmobilizowac, ze zatrzymalem sie dopiero po 33 km, przy punkcie widokowym na miasto. Cos wspanialego. To trzeba zobaczyc. Zarowno widok na miasto z gory i na okolice, jak i same miasto. Podobnie jak w Budvie sa waskie uliczki i wszystko wybudowane z bialego kamienia, ale zachowaly sie takze dawne mury obronne. Robia wrazenie.

Na Starowce poznaje Pero. Od 3 lat ponownie mieszka w Dubrowniku. Tutaj sie urodzil, ale jak mial 7 lat, wyprowadzili sie z cala rodzina do RPA. Zaproponowal mi, abym u niego przenocowal. Musial zalatwic jakies sprawy a ja wykorzystalem czas i poszedlem do przepieknego Kosciola Dominikanow na Msze Sw. Wieczor spedzilem w domu Pero tuz obok Starowki. Poza mokrym porankiem, im blizej bylem Dubrownika tum pogoda byla coraz lepsza. W miescie pod wieczor bylo ok. 15 st. ciepla.

dystans dnia – 108,55 km
czas jazdy – 5.35.37 h
srednia predkosc – 19,40 km/h

dodaj komentarz