27.04.2008r. – 20. dzień wyprawy
Wstaem po 8 rano – sam się obudziłem. Umyłem się i poszedłem po zakupy na śniadanie. Następnie do południa czytałem relacje z wyjazdów innych podróżników (niestety koleją) do Chin – może ich informacje się przydadzą. Na 13 poszedłem do Kościoła na Mszę Św. w j. polskim, a po niej na obiad i dalej do lektury. Przeczytałbym całą niedzielę, gdyby nie Aleksiej, który wrócił z ich Świąt Wielkanocnych, które spędzał w rodzinnym domu k. Tuły.
Prawie 2 godziny spaceru i rozmowa ze znajomym przydała się. Zauważyłem także różnicę w obchodzeniu Świąt w Rosji i w Polsce – tu prawie wszystkie sklepy spożywcze są otwarte, a na ulicach pełno ludzi. Aleksiej chciał coś kupić do picia w McDonaldzie, ale kolejka była tak duża, że kupił w pobliskim kiosku. Zresztą był to kolejny ciepły dzień. Na jednym z termometrów było 22 stopnie! Po rozstaniu się z Aleksiejem, ustaliłem z Siostrą Ireną, jak dotrzeć w poniedziałek do lekarza (na mojej mapie nie było tej ulicy – jest już na obrzeżach Moskwy) oraz podziękowałem Ks. Józefowi za wszelkie łaski i życzliwość z jego strony – jutro wyjeżdża do Polski na miesiąc, bo kończy mu się wiza. A wieczór to ciąg dalszy czytania. A jutro chyba będzie dla mnie sądny dzień – wizyta u lekarza i być może decyzja w mojej sprawie.