10. dzień wyprawy – 23.05.2010
Dzisiaj się podzieliliśmy. Ja z Kazikiem posiedliśmy na Mszę Św. na 8.30, a pozostali od razu ruszyli w drogę. My ruszyliśmy po 10-tej i od razu czekał nas dziurawy bruk, a następnie podjazdy. Dopiero po 10 km droga się wyrównała i do Chocimia było prawie płasko – dopiero ostatni km dał wycisk. W Chocimiu celem był zamek, a dla mnie także pielemienie i bliny.
Dalsza droga prowadziła już tylko przez góry i doły w upale w kierunku Nowosielicy, przez którą prowadził skrót do granicy. Niestety rzeka wylała i most zamknięto. Musieliśmy więc pojechać dodatkowe 40 km przez Czerniowce. Tam też dopadła nas burza i się trochę ochłodziło.
Na przejście dotarliśmy ok. 20.00, gdzie od 45 min. czekali pozostali. Przekroczenie granicy było formalnością. Ze względu na późną porę, od razu zaczęliśmy szukać noclegu w przygranicznym miasteczku Siret. Mimo pomocy ludzi nic nie udało się znaleźć. Wyjechaliśmy kilka kilometrów za miasto i tam znaleźliśmy opuszczony camping, gdzie jeden z domków był otwarty. W nim to na dziko postanowiliśmy przenocować.
dystans dnia – 154,26 km
czas jazdy – 8:30:54 h
średnia prędkość – 18,11 km/h (do granicy była 19,15)
max prędkość – 56,18 km/h
dystans całkowity – 1209 km
całkowity czas jazdy – 64:06 h