04.10.2009 r.
Wstałem już o 6 rano, aby po szybkim śniadaniu zdążyć na pociąg, który po 7-ej jechał z Warszawy do Dęblina. Po 2,5 h jazdy dotarłem do celu. Zanim jednak ruszyłem w drogę, spełniłem swój chrześcijański obowiązek uczestnicząc we Mszy Św.
W południe wsiadłem na rower i ruszyłem do Lublina. Początkowo łydka dokuczała, ale im byłem bliżej celu, tym jakby było lepiej. Tym bardziej, że po raz pierwszy wiatr trochę sprzyjał, a przede wszystkim nie był taki zimny. A kiedy przed Lublinem pojawiło się kilka małych podjazdów, poczułem się znakomicie.
Na miejsce dotarłem przed 17-stą. Powodem mojej wizyty w tym mieście był Cezary Bis, artysta rysownik i podróżnik. Na powitanie podarował mi zegarek, który przywiózł z Nepalu. Do północy siedzieliśmy i rozmawialiśmy o naszych podróżach (ostatnio Cezary był w Afryce – Maroko, Senegal i Mauretania) i kolejnych planach. Obecnie zastanawiamy się, gdzie pojechać w przyszłym roku i jakim środkiem lokomocji. Mamy wiele pomysłów i niewielkie zasoby finansowe. Ale i za 1000 USD można mieć fajne, miesięczne wakacje w interesującym miejscu.
dystans –
czas jazdy – 4:03:19 h
średnia prędkość –
max prędkość –