3.06.2008r. – 57. dzień wyprawy
Obudziłem się przed 6, podobnie jak mój gospodarz. Kiedy ja zbierałem się do drogi, on szybko zjadł śniadanie i poszedł karmić swoje zwierzaki (drób, psy, koty, itd.). Dopiero, kiedy wyszedłem sam na dwór i poprosiłem, aby wyprowadził rower z garażu, zorientował się, że ja chcę jechać. Na śniadanie były smażone ziemniaki i jajka, surówka, chleb i dżem włanej roboty. Pojadłem sobie ile się tylko dało, tym bardziej że gospodarz mnie do tego namawiał. Na drogę dostałem spory kawałek przerośniętego, wędzonego boczku, pół chleba i 1,5l wody mineralnej.
Droga przez cały dzień była płaska i praktycznie bez zakrętów. Została oddana do użytku 7-8 lat temu (wykonana z betonu) i nazywa się Bajkał, ponieważ łączy Moskwę Irkuck i Władywostok. Wiatr, podobnie jak wczoraj, sprzyjał. Poranek zapowiadał się upalnie, ale po jakiś
Zgodnie z porannym planem chciałem przejechać
dystans dnia –
czas jazdy – 8:30:41 h
średnia prędkość –
Ach Krzysiek, alem masz przygody !. Co do Twojego rozmówcy to się z nim nie zgadzam, kraje poznaje się przez ludzi i ludzie sa bogactwem…chyba, że ma się ochote wyciszyć zupełnie (ale i tak na to pewnie masz mnóstwo czasu). Ciągle trzymam za Ciebie kciuki, musze się tez trochę pomodlić. U mnie OK, ale bez zmian. Wszystkiego najlepszego Przyjacielu !!! Pozdr. Maciek Romanow
Dzięki Macieju:)))
krzyśku podziwiam cię bardzo i trzymam kciuki jakbyś miał chwile czasu to napisz mi jak można zaplanować taki wyjazd. pozdrawiam