30.05.2008r. – 53. dzień wyprawy
O 7 rano bylem juz po sniadaniu i gotowy do drogi, wiec kilkanascie minut pozniej ruszylem. Zrobilem sobie jeszcze tylko zdjecie z wlascicielem warsztatu – z pochodzenia Uzbek.
Do poludnia bylo pochmurno, duszno i praktycznie bezwietrznie. Pozniej byl deszcz przez kilkadziesiat minyt, a nastepnie sie rozpogodzilo. Pojawil sie slaby wiatr, delikatnie sprzyjajacy, a poznym popoludniem bylo 24 stopnie ciepla. Caly dzien jechalo mi sie dobrze. Droga byla praktycznie plaska – byl tylko jeden podjazd – wg znaku kont nachylenia wynosil 55%.
Jechalem przez obszar praktycznie niezabudowany – tylko pola i lasy. I chociaz byla to droga bardzo uczeszczana, to stacji benzynowych I postojow dla TIRow praktycznie nie bylo. Potwierdzaja sie natomiast informacje, ze po zimie calkowicie “rozplynela sie” droga Krasnojarsk – Irkuck i obecnie asfalt “mozna tam czasami spotkac”! Podobno jedzie takze jeszcze jeden rowerzysta z Polski do Pekinu – jest jakis tydzien przede mna. Jedzie takze grupa ok. 3 dni za mna (to chyba ta moskiewska, o ktorej wczesniej slyszalem).
Po kilku kilometrach postanowielem, ze dzisiaj pokonam 165 km, tj. ok. polowe drogi do Omska. Niestety po 165 km nie bylo zadnej wioski czy miasta.
Dopiero po 194 km dotarlem do miasteczka. Tam na obrzezach, w nowym domu duzej rodziny, zostalem przyjety w “gosci”. Tradycyjnie juz bylo duzo pytan o Polske (granice, paszporty, mieso, gaz, zarobki, praca).
Tylne kolo, pomimo ze nie dokonca naprawione, pracuje niezle i raczej wytrzyma do Nowosybirska, gdzie planuje w nim wymienic opone (moze tak spotkam mechanika). Dzisiejszy dzien troche odczuwaja nogi, ale powinno byc dobrze. Troche lydka jeszcze jest opuchnieta I boli jak dotykam.
dystans dnia – 194,75 km
czas jazdy – 9:29:55 h
srednia predkosc – 20,50 km/h
Krzysiek.
Jesteś prawdziwy twardziel.
Gruba wyprawa, bardzo ciekawa relacja – chętnie dołączyłem do grona czytelników. Jedna tylko rzecz przeszkadza mi w czytaniu: ortografia.
Pozdrawiam z Wrocławia,
Kytutr
Krzysiek pisze prosto z trasy, można by poprawiać, jednak sam na pewno to zrobi po przyjeździe 🙂
ja też sie wybieram do chin tokio na rowerze aby potrenowac z mistrzami karate kyokushin