Wyprawa w nieznane
Rozpoczął się sezon zimowy, czyli nadszedł moment, kiedy większość o podróżach opowiada i myśli o kolejnych. I tak było w Kokotku, gdzie na weekend 21-23 listopada zjechali się starzy i nowi członkowie Niniwateam.pl , aby powspominać stare dzieje oraz wziąć udział w sobotnim Festiwalu Rowerowym „Together” w Lublińcu, który zakończył się premierą książki z tegorocznej podróży Niniwateam.pl „Wyprawa w Nieznane. Do końca nie wiedziałem, czy uda mi się pojechać, ale ostatecznie pojechałem razem z uczestniczką tegorocznej wyprawy Jolą Najda oraz Eveliną Kaptiug, zainteresowaną wyprawą w przyszłym roku. Dotarliśmy do Kokotka przed 1 w nocy, część już szła spać, ale nasz przyjazd pobudził towarzystwo i ostatecznie poszliśmy spać ok. 4 nad ranem.
Krótka to była noc. O 7.15 jedna z budzikowych (na wyprawach każdy ma swoje obowiązki, jest m.in. funkcja budzikowego) zaczęła czynić swoją powinność. O 8 rano zbiórka na której O. Tomek rozdzielił obowiązki a później śniadanie. Kolejne 3 godz. to robienie kanapek, sałatek i innych przekąsek dla ponad 500 osób, które po południu przyszły na Festiwal. O 12.00 Msza Św. w kościele parafialnym w Kokotku, a po nim kto miał rower to nim pojechał do Lublińca, a reszta samochodami . Tam wszyscy zaproszeni zostali na obiad, a po nim od razu rozpoczęły się pokazy grup, które w tym roku jechały w ramach akcji „Together” w intencji pokoju na świecie. Jeszcze przed Mszą Św. O. Tomek dowiedział się, że jedna z grup nie dotrze i zaproponował mi, abym pokazał zdjęcia ze swoich wypraw. Akurat tak się złożyło, że przed wyjazdem na USB zgrałem zdjęcia, a po obiedzie w 1,5h udało mi się wszystkie przejrzeć (ok. 2 tys.) i przygotować 25 min. relację z mojej wyprawy pielgrzymkowo – turystycznej do Maroka. Jednak i tak najważniejszy był finał, czyli premiera książki „Wyprawa w nieznane”, połączona ze wspomnieniami i refleksjami uczestników wyprawy. Zgromadzeni w MDK w Lublińcu mogli wszystkich zobaczyć, a na koniec wziąć pamiątkowe autografy – ciężko będzie jeszcze raz wszystkich zebrać. A na koniec oczywiście kolacja, kawa i ciasto.
Do Kokotka wracamy przed 23. Zmęczeni, ale nikt nie kładzie spać. Wszyscy mają świadomość, z niektórymi zobaczą się za kilka miesięcy. Więc zabawa i rozmowy ponownie trwają do 4 rano. Na szczęście niedziela rozpoczyna się od Mszy Św. o 10.00, na której w trakcie kazania tegoroczni wyprawowicze w kilku zdaniach dzielili się z uczestnikami nabożeństwa swoimi refleksjami. Jeszcze tylko śniadanie, kawa i chwila pomocy w posprzątaniu zajmowanego miejsca i trzeba się żegnać. Dopiero wczesne popołudnie, ale na Pomorze 7 godzin jazdy, a w poniedziałek każdy musi wrócić do swoich obowiązków. Żal rozstawać się, ale zapewne wiosną ponownie wszyscy się spotkamy, na kolejnej wyprawie przygotowawczej, tym razem przed wyjazdem w ODWIEDZINY!!!!!