2 czerwca 2008
Rano bylem stosunkowo szybko gotowy do drogi, natomiast Vladimir spoznil sie ze sniadaniem. A pozniej jeszcze stosunkowo dlugo robil kawe. Ale w towarzystwie milego czlowieka to i czas szybko mija. W droge wyruszylem ok. 8.30 z kiepskim nastawieniem. Wial huraganowy wiatr, pod ktory przyszlo mi jechac ok 30 km. Do ok. 15 to byla po […]
















