Santiago de Compostela
Ciężki tydzień. Tym razem, jak wystartowałem w poniedziałek rano z Lourdes, tak dopiero w niedzielę zatrzymałem się w Europejskim Centrum Pielgrzymkowym Jana Pawła II w Monte del Gozo, 5 km od Katedry w Santiago de Compostela.
Był to tydzień gór. Codziennie ponad 1000m przewyższeń, w tym dwa razy powyżej 2000m, a 3 razy nie wiele zabrakło do tej liczby. Już w środę byłem ujechany, a w czwartek rano przyszło jechać w deszczu pod wiatr. Na szczęscie po kilkunastu km spotykam irlandzkie rodzeństwo, Ruth i Cathal, którzy na dwa dni dali mi koło i w ten sposób umożliwili mi dotarcie do Monte del Gozo już w niedzilę po południu. W sobotę dwie duże góry k. Ponferady, czyli miejsca, gdzie M. Kwiatkowski wywalczył dwa tygodnie temu Mistrzostwo Świata w kolarstwie. Od kibiców słyszałem okrzyki Poland champion! Ale swoim tempem spokojnie przejechłem 152 km robiąc 2373 m przewyższeń. A w niedzilę ponownie góry, ale tylko 112 km, więc nawet jazda w deszczu i ok. 10 km po szutrach i błotach nie powstrzymało mnie przed dotarciem do celu.
A dzisiaj rano spokojnieudałem się do Katedry w Santiago de Compostela, aby pomodlić się przy grobie Św. Jakuba. Przy okazji zarejestrowałem się i odebrałem dyplom ukończenia Camino de Santiago. Szkoda, że to już koniec mojej przygody z Camino. Poznaję tu wielu fajnych ludzi, którzy pokazują całkiem inny świat. Ale cóż – czas na Fatimę. Buen Camino!