Koszty
Jadąc „na Wschód” można być pewnym, że tam jest wszystko tańsze. I tak było w przypadku mojej wyprawy. Zdecydowanie największe koszty poniosłem przy przygotowywaniu wyprawy, ponieważ nie miałem nic ze sprzętu potrzebnego przy takiego rodzaju podróży.
Podczas podróży rowerem nie wydawałem wiele pieniędzy, ponieważ mieszkałem po ludziach, którzy także mnie karmili, więc nie musiałem płacić za noclegi oraz miałem sporo darmowego jedzenia. A te które trzeba było kupić też było tańsze niż w Polsce lub w cenach podobnych (w dużych miastach). Zdecydowanie najmilej wspominam Mongolię, w której podczas 17-dniowego pobytu wydałem niespełna 100 USD, a z tego jeszcze 20% poszło na tabletki przeciwzapalne. Pozostałe pieniądze wystarczyły mi na jedzenie, kafejki internetowe, pamiątki, kartę telefoniczną, kilkuminutowe połączenie przez centralę telefoniczną z Polską, itd.
Podczas mojej podróży opłacało się kupować miejscowe karty telefoniczne i z nich nawet dzwonić do Polski lub wysyłać SMSy – było to znacznie tańsze niż przez polski roaming. Trzeba tylko pamiętać, że w Rosji i w Chinach jest też wewnętrzny roaming. W części europejskiej Rosji zmienia się on bardzo często, to za Uralem jest to zazwyczaj połączone ze zmianą regionu, a te potrafią być nawet przez
Niestety, wszystko co dobre, kiedyś też się kończy. Zgodnie z moimi przewidywaniami, konkretne wydatki zaczęły się w ostatnim miesiącu mojej przygody, czyli na początku sierpnia. Znacznie nadwyrężyłem sobie budżet podczas pobytu w Pekinie. Pokój (ze śniadaniem) w hotelu kosztował mnie 78 zł za dobę (12 nocy), a dodatkowo jedzenie było droższe niż wcześniej, czasami trzeba było skorzystać z taksówki aby szybko pokonać odległość pomiędzy arenami olimpijskimi, ok. 100 zł kosztował każdy bilet kupowany „u konika”, no i jeszcze pamiątki z Igrzysk. Przejazd z Pekinu do Władywostoku wraz z rowerem to ok. 100 USD, bilety plackartne to 468 zł na trasę Władywostok – Moskwa i 130 zł na trasę Moskwa – Kaliningrad.