2008 – Pekin. Rowerem na Igrzyska

24.06.2008r. – 78. dzień wyprawy

Chcialem wstac o 7 rano, ale nocne przepakowywanie plecakow przedluzylo sie i ostatecznie wstalem przed 8. Poranek przedluzyl sie i ostatecznie wyruszylem dopiero ok. 11.30. Deszcz, ktory zaczal padac poznym wieczorem, caly czas padal. Plan na dzien to dotarcie do Suldjanki. Niby niedaleko, ale tylko poczatek drogi spokojny. Od 39 km do 88 km drogi […]

23.06.2008r. – 77. dzień wyprawy

Po 8 rano, zaopatrzony w buleczki z dzemem, ruszylem w dalsza droge. Krotki dystans, ale bylo sporo sparw w Irkucku oraz chcialem chociaz troche zobaczyc Irkuck. Juz po 29 km wjechalem w granice miasta, przez ktore pozniej dosc dlugo jechalem, aby dotrzec do sklepu rowerowego. Tam mechanik (znowu dwudziestolatek) stwierdzil, ze zebatki sa wyrobione i […]

22.06.2008r. – 76. dzień wyprawy

W wyniku sobotnich rozmow z moimi gospodarzami dowiedzialem sie, ze jak chce to moge dzisiaj pojechac samochodem do Listwianki. Dodatkowo, aby w poniedzialek miec wiecej czasu na zalatwianie swoich spraw w Irkucku, zorganizowano mi nocleg w Angarsku (ok. 35 km blizej Irkucka). Po Mszy Sw., na ktora udalem sie rowerem gotowy do drogi, ok. 11.00 […]

21.06.2008r. – 75. dzień wyprawy

Dzien wolny od jazdy na rowerze, ale nie wolny od niego samego. Otoz po porannej Mszy Sw. w j. Polskim (w Usolu Syberyjskim mieszka spora Polonia) spotkalem sie z Panem Walentym Maslowem, nauczucielem z polskiego gimnazjum, które jako jedyne w Rosji ma caly program nauczania w naszym języku. Pan Walentyn jest także zapalonym rowerzysta, m.in. […]

20.06.2008r. – 74. dzień wyprawy

Wstałem o 6.30. Kiedy przygotowywałem się do drogi, Pani Nina miała już wydojone krowy i była zajęta przygotowaniem śniadania dla mnie oraz rozlaniem mleka do butelek, które później miała iść sprzedać na rynku w pobliskim miasteczku (1,5l – 30 rub.). Bardzo przeżywała, że jej syn sobie wczoraj wypił i przyszedł spać do niej zamiast do […]

19.06.2008r. – 73. dzień wyprawy

Wstałem dopiero przed 8 rano, ale gospodyni szybko przygotowała śniadanie, więc przed 9-tą i tak byłem gotowy do drogi. Wówczas okazało się, że dzieci wieczorem gdzieś zapodziały moje rękawiczki. Córka nic nie wiedziała na ten temat, dopóki matka nie krzyknęła – wówczas pamięć wróciła. Dzień był słoneczny, ale tylko momentami było gorąco. Praktycznie przez cały […]

18.06.2008r. – 72. dzień wyprawy

Wstałem o 6.30. Wyprane wieczorem rzeczy były bardziej mokre niż kiedy kładłem się spać (była silna rosa – dosyszyłem w drodze na kierownicy). Gospodyni wydoiła krowy i przygotowała śniadanie. Wszystko jednak sporo czasu i w drogę wyruszyłem dopiero ok. 9. Było ciepło, ale nie gorąco. Wiatru praktycznie nie było przez cały dzień, a jak się […]

17.06.2008r. – 71. dzień wyprawy

Chciałem w nocy oglądać mecz Polska – Chorwacja, ale Telewizja Rosyjska wybrała mecz Niemcy – Austria, więc poszedłem dalej spać. O 6.30 przebudził mnie gospodarz, który zdążył odwieźć żonę do pracy w piekarni i przywieźć stamtąd świeże drożdżówki na śniadanie. Przygotował także do jedzenia ziemniaki smażone na boczku, ogórki, czosnek, chleb i dżem. Przy okazji […]

16.06.2008r. – 70. dzień wyprawy

Budzik miałem ustawiony na 6.30, ale jakoś nikt nie wstawał, więc postanowiłem trochę poleżeć. I tak wstałem po 8. Gospodyni wychodziła do pracy w wiejskim sklepie, ale 16-letnia córka Nina spisała się na medal i śniadanie, które ona przygotowała, było bardzo smaczne. Później zajechałem do sklepu podziękować gospodyni za gościnę i uzupełnić zapasy żywnościowe. Przed […]

15.06.2008r. – 69. dzień wyprawy

Przed 8 rano byłem już tradycyjnie po śniadaniu i gotowy do drogi. Poranek był słoneczny, ale chłodny. Później się ociepliło, a nawet po południu było gorąco. Wiaterek był niewielki, a od połowy drogi był głównie z tyłu. Droga była trochę pagórkowata, a trochę płaska. Poważnym problemem był jednak jej stan – dużo dziur i to […]

14.06.2008r. – 68. dzień wyprawy

Kładłem sie spaс ok. 2 w nocy (oglądałem mecz Wlochy – Rumunia), więc rano nie chcialo sie wstawać. Przed wyjazdem uczestniczyłem jeszcze w krótkiej Mszy Św. Oraz troche rozmawiałem z gospodarzami. Niestety, ale trzeba było ruszać w drogę. Ostatecznie wyjechałem o 10.30. Pierwsze 36 km było praktycznie płaskie, ale dalej były tylko podjazdy i zjady. […]

13.06.2008r. – 67. dzień wyprawy

Rano odsypiałem mecz Polska – Austria, który wg miejscowego czasu zakończył się przed 5-tą rano. Jak tylko wstałem moi gospodarze uraczyli mnie śniadaniem, a trzy godziny później miałem już obiad. Po obiedzie najpierw zrobiłem spacer do sklepu, aby zrobić zakupy na drogę, a następnie przygotowałem kanapki i makaron. Późnym popołudniem wybrałem się rowerem na wycieczkę […]