6.05.2008r. – 29. dzień wyprawy
Budzik mialem ustawiony na 7 rano. Pomimo ze wczesniej nie moglem
doczekac sie wyjazdu, to wstawanie szlo opornie. Po sniadaniu udalem sie
jeszcze na chwile do Kosciola – gdy wychodzilem z niego zaprzyjazniony
Ks. Arkadiusz zaczal msze w j. rosyjskim – jedna z intencji byla za
mnie! Jako ze wyruszylem bez przyczepki, a i dawno nie pakowalem sie, to
tym razem zeszlo mi to znacznie dluzej niz planowalem. Ostatecznie worka
z rzeczami nie wyslalem do Irkucka – moze na przekor. Zostal on u Pana
Czeslawa (opiekowal sie mna w Moskwie) i on go wysle pod wskazany adres,
ktory podam mu z trasy. Na pozegnanie byly oczywiscie pamiatkowe fotki z
moimi dobrodziejami.
No i ruszylem ok 11. Najpierw zajechalem zrobic pamiatkowe fotke przed
Konsulat RP, a nastepnie na Plac Czerwony, gdzie tez zrobilem kilka
fotek.
Dalej juz byla tylko droga. Wyjazd z Moskwy okazal sie prostszy
niz myslalem – raz tylko zapytalem sie o droge i raz zerknalem na mape,
a bodajze po 3 km byl juz znak M7, tj. nr mojej drogi. Praktycznie cala
droge mialem wiatr w plecy oraz czulem sie niesamowicie lekki. Jechalo
mi sie niesamowicie szybko, pomimo niskich przerzutek. Nawet nie
spocilem sie (temperatura powietrza byla troche ponizej 20 stopni). Ale
niestety kolano bolalo praktycznie od pierwszych kilometrow.
Nocleg znalazlem ok. 90 km od Placu Czerwonego (od niego mierzone sa km)
w trzecim domu, w ktorym poprosilem o nocleg (w niektorych nie bylo
ludzi, bo w tym rejonie jest duzo daczy). Nocuje u prawoslawnego popa.
Pocztkowo mial mie tylko nakarmic i zafundowac pokoj w hotelu, ale
ostatecznie zostalem na noc w oddzielnym budynku (tam maja kuchnie). Mam
tylko nie mowic gdzie i podawac jego danych.
Dystans dnia – 104.55 km
czas jazdy – 5:30:52 h
srednia predkosc – 18.95 km/h