49. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 12.12.2010
O 7.00 Msza Św., a po niej pakuję się pijąc poranną kawę. O 8.50 ruszam na dworzec Łódź Kaliska. Ponownie przejeżdżam Piotrkowską i po pokonaniu 6,5 km w deszczu po ośnieżonej i oblodzonej drodze docieram na miejsce.
Spotykam tam na tyle uprzejmą Panią, że ustala mi połączenie od razu do Dąbrówki Malborskiej (9.51 – 15.37). Mam tylko dwie przesiadki (Kutno, Malbork) i czekam tylko po 20 min. na kolejny pociąg. Za bilet i przewóz roweru płacę 70,50 zł.
Droga mija bardzo smutno. Czuję niedosyt, że już wracam. Miały być jeszcze Praga, Wrocław i Stary Licheń. Jednak widząc z okna pociągu padający na przemian deszcz i śnieg wiedziałem, że to nie dla mnie. Trochę smutno kończy się podróż, która przyniosła mi tyle niezapomnianych wrażeń i przygód. Z dworca w Dąbrówce Malborskiej do domu miałem 2,5 km. Ale jazda poślizgiem i nie odśnieżonej drodze nawet na tak krótkim odcinku była niesamowitym wyzwaniem. Po 16-tej, cały w śniegu, docieram do mojego rodzinnego domu.
dystans dnia – 9,02 km
czas jazdy – 0:44:11 h
średnia prędkość – 12,26 km/h
dystans całkowity – 4165 km
całkowity czas jazdy – 213:10 h
Serdecznie dziękuję wszystkim tym, którzy wsparli mnie podczas tego wyjazdu. Jestem bardzo wdzięczny za pomoc udzieloną jeszcze przed wyjazdem, jak i w podróży. DZIĘKUJĘ.
… Krzysztof ..gratulacje !!! …kolejna podroż zakończona szczęśliwie…pozdrawiam…fajnie się czytało relacje z wyprawy… 🙂
DZIĘKI:)
Czesc Krzysztof, gratulacje, jestes naprawde super rowerista, ze dobrze dojechales do domu. Czytalem wszystkie artykuly na stronach internetowych, bardzo piekna podroz. Szkoda tej Pragy, wiec to nastepny raz jak pojades do Pragy przes Olomunec, to daj znac. Pozdrawiam i przeje peikny rok 2011.
Dziekuje Kacko i Ales. Wam rowniez wszystkiego najlepszego w 2011 Roku. A moze spotkamy się w Polsce?
fajnie się czyta takie relacje z wyprawy…wieje optymizmem i radością… tak trzymać:)))
Szczerze? To zazdroszczę Tobie tych wypraw. Sam chciałbym się kiedyś gdzieś na dłużej wybrać i mam nadzieję, że mi się to uda. Bardzo lubię czytać takie dzienniki wypraw. Czekam na kolejną Twoją wyprawę.