4.06.2008r. – 58. dzień wyprawy
Rano wstał sam gospodarz. Gospodyni było tylko słychać chrapanie w sąsiednim pokoju. Wadą „rosyjskich śniadań” jest to, że są one stosunkowo skromne (wiele osób dziwi się, że je jem) i zazwyczaj trzeba samemu jeszcze dopytać się o możliwość dokładki. Na drogę dostałem trochę świeżych witaminek, czyli szczypior. Wyruszyłem ok. 7.30.
Przez cały dzień miałem stosunkowo sprzyjający wiatr, dalej było płasko, tylko droga się popsuła. No i trochę mniej jest pół uprawnych, natomiast pojawiło się trochę mokradeł i bagien oraz widzę już tylko lasy brzozowe.
Plan na dzień wynosił
dystans dnia –
czas jazdy – 9:28:18 h
średnia prędkość – 19,76 km/h