4.05.2008r. – 27. dzień wyprawy
O 6 rano pobudka. Było 30 min na poranną toaletę i śniadanie
zdążyłem. Następnie szybko udaliśmy się z Vladem na dworzec kolejowy. Po
drodze spotkaliśmy Aleksieja, którego podwozili rodzice samochodem, więc
kawałek i my pojechaliśmy. Powodem naszego pośpiechu był expres do
Moskwy. Do kas nie było kolejek, więc szybko daliśmy paszporty i
pieniądze, a po chwili były bilety. Co ciekawe, nasz pociąg jechał 2,5h,
a więc godzinę szybciej niż elektriczka. Zapłaciliśmy za bilety 3 kl.
219 rub., a miejsca były wygodniejsze (rezerwacja) niż w elektriczce, na
którą bilet kosztuje 226 rub.
Po przyjeździe do Moskwy na Dworzec Kurski, postanowiłem ustalić ceny
biletów na interesujących mnie trasach. Władywostok Moskwa 2900 rub.,
Irkuck Moskwa 2500 rub., a Moskwa Kaliningrad 1100 lub 780 rub.
(zależy od pociągu, jedzie 22 godz.) oczywiście wszystko plackarty.
Następnie pożegnałem się z Aleksiejem i Vladem (któremu jeszcze raz
podziękowałem za gościnę), którzy poszli do pracy, a ja wróciłem do
siebie. Idąc od przystanku metra, zatrzymałem się na chwilę obok zoo.
Nie chciało mi się jednak zachodzić do środka, tylko przez chwilę
popatrzyłem przez kraty.
Popołudnie spędziłem na przeglądaniu sakw, tj. Ich stanu technicznego
oraz czy nie ma w nich jeszcze czegoś, czego mogę się pozbyć. Był też
krótki spacer i drobne zakupy w spożywczaku. Wieczorem zadzwoniła
jeszcze mama. Ja natomiast kładłem się spać z postanowieniem, że jutro
rano wstaję i jadę do Konsulatu Białorusi wyrobić w trybie expresowym
wizę tranzytową na drogę powrotną. To kosztuje podobno 20 euro, a powrót
przez Kaliningrad znacznie skraca czas podróży i obniża koszty. A powrót
i tak był planowany przez Kaliningrad.