38. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 1.12.2010
Sonia rano częstuje mnie kawą i swojej roboty ciastem. Trochę się objadam nim i o 7.10 ruszam w drogę. Leje. Przemoczony jestem bardzo szybko ponieważ jadę wąską drogą, po której spływa woda z gór do rzeki. Pierwsze 30 km to głównie podjazdy, ale później mam 20 km zjazdu i 12 km do Centrum Podgoricy. Tam zwiedzam bardzo ładną Cerkiew Św. Jerzego i podługich poszukiwaniach znajduję sklep rowerowy i wymieniam klocki hamulcowe – dwa dni jazdy przez góry w błocie śniegu i liściach wytarły przód do metalu, a tylne też nie wiele miały.
Na przód kupuję za 1,50 euro nowe klocki, a na tył mechanik zakłada mi moje (planowana wymiana). Wczesnym popołudniem jadę do Cetinje, dawnej stolicy Czarnogóry. Większość drogi mam pod górę, w tym ostatnie 7 km do granicy miasta. Ale jest ono bardzo ładne, a szczególnie Monanstyr Cetinjski.
Czarnogóra jest bardzo ładnym krajem. Drogi, którymi się poruszałem wczoraj i dzisiaj są niezłej jakości i praktycznie nie ma na nich ruchu, a krajobraz wręcz wymarzony do turystyki rowerowej. Niestety ja mam pecha. Codziennie Leje i nie zanosi się na poprawę. Mimo deszczu, w Podgoricy było 14 st. ciepła.
dystans dnia – 101,51 km
czas jazdy – 6.07.28 h
średnia prędkość – 16,57 km/h
dystans całkowity – 3541 km
całk. czas jazdy – 179.55 h