35. dzień wyprawy – 17.06.2010
Wstaliśmy o 5 z wielkim trudem – przemęczenie organizmu daje o sobie znać (w nocy śpimy krótko, a w ciągu dnia rzadko). O 5.50 pożegnaliśmy się z obsługą i ruszyliśmy w drogę. Do granicy było ok. 70-75 km – znaki podawały sprzeczne informacje. Spokojnym tempem docieramy na przejście ok. 10.20. Tam płacimy ponownie opłatę wyjazdową, ale tym razem 500 SYP (11 USD) i po wypełnieniu kolejnego druczka otrzymujemy syryjską pieczątkę wyjazdową. Żegnał nas napis „Good by”!
Po stronie jordańskiej było trochę zamieszania, ponieważ pogranicznik sprawdził nam paszporty, ale nie wstawił pieczątek. Dopiero po chwili okazało się, że musimu mieć wize. Początkowo podawali stawkę za wszystkich jako od każdego z nas. Przeraziła nas opłata prawie 100 USD, ale w kantorze nam powiedzieli co i jak. Za wizę ostatecznie zapłaciliśmy po 10 jordańskich dinarów (ok. 12 Euro, 15 USD). Wówczas otrzymaliśmy pieczątki wjazdowe i mogliśmy jechać. Ale była 13.00, potwornie gorąco i nie było Kazika. Postanowiliśmy posiedzieć w cieniu do 15.00. To było dobre rozwiązanie – dojechał Kazik a i upał jakby zelżał.
Po wyjechaniu z przejścia granicznego jedziemy autostrado przez pustynię. Boczny wiatr niesie sporo pyłu. 19 km docieramy do pierwszego miasteczka w Jordanii. Tam robimy dłuższy postój na posiłek i uzupełnienie zapasów żywnościowych. Za miastem pojawiają się podjazdy – droga momentami staje się bardzo trudna do jazdy. Nie mając zapewnionego noclegu postanawiamy nocować przed Ammanem. Ale i z tym jest problem, ponieważ jest pustynia i wieje silny wiatr. Na niespełna 30 km przed centrum Ammanu trafiamy na stację benzynową. Tym razem obsługa jest wiekowa, ale my idziemy wg standardu – jemy i próbujemy nawiązać kontakt. Udaje się – możemy rozbić namioty a w budynku są sanitariaty.
dystans dnia – 132,93 km
czas jazdy – 7:15:48 h
średnia predkość – 18,29 km/h
dystans całkowity – 4586 km
całkowity czas jazdy – 252:29 h