24. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 17.11.2010
O 7 wypijam herbatę w towarzystwie Dragana i jego rodziny, a następnie ruszam w drogę do Skopije. Jest zimno i pochmurno. Pierwsze 20 km jest płaskie, a później przez kolejne 40 km mam prawie cały czas, delikatny podjazd. Tym razem przed wyjazdem z Serbii pozbywam się jej dinarów. Nie mogę ich wymienić na macedońskie denary, więc wymieniam na euro. Na transakcji tracę ok. 1 euro, ale lepiej mieć 6,90euro i 790 denarów.
Po kilkunastu km w Macedoni zaczyna kropić, a po przejechaniu łącznie 60 km dopada mnie ulewa. Udaje mi się jednak schronić na stacji benzynowej. Czekam 45 min., ale końca deszczu nie widać. Więc wsiadam na rower i jadę dalej. Przestaje padać dopiero w Skopje. Tam zwiedzam miasto. Jest bardzo ładne, ale ciężko się po nim poruszać, ponieważ każdy zapytany chce mi koniecznie pomóc, a rzadko kto wie, gdzie co jest. To powoduje, że często byłem wysyłany w niewłaściwym kierunku.
Przy okazji wymieniam 5 euro na 307 denarów. Jestem przemoczony, więc mimo wszystko myślę o ciepłej mecie. Udaje mi się znaleźć fajne i gościnne miejsce. Domownicy są coprawda zajęci swoimi sprawami, ale mam ciepłą kolację i przytulne miejsce. Niestety nie ma ciepłej wody. Czasami i tak bywa.
dystans dnia – 107,03 km
czas jazdy – 5:19:34 h
średnia prędkość – 20,09 km/h