18.04.2008r. – 11. dzień wyprawy
18.04.2008 r.
11 dzien wyprawy
Wstalem ok. 7 – gospodyni spieszyla sie na autobus i wkrotce wyszla, a gospodarz nie mial ochoty mnie puscic.
Wiec byla kawa, sniadanie i mila rozmowa. Ja jednak o 8 ruszylem w deszczu, ktory towarzyszyl mi przez pierwsze 20 km.
Po 10 km, na wyjezdzie z Newela, zatrzymalem sie przy spozywczaku, gdzie zjadlem pierozka i kupilem na droge kwas chlebowy i czekolade. Jakies 2 km dalej stal znak, ktory wprowadzil mnie w oslupienie – informowal mnie, ze dalszy przejazd ta droga jest platny! Nie bylo jednak bramek z oplatami (szkoda, ze nie zrobilem zdjecia). Przez kolejne 100 km jakos sie jechalo – nawet niezle, tylko raz mialem 5 km remontowanej drogi, co oznaczalo przejazd po pamaranczowej mazi, pod ktora byly ostre kamienie. Zreszta cala droga byla przeplatana odcinkami dobrymi i dziurawymi (wszyscy bawili sie w ich omijanie). Przy jednej z takich dziur „wychaczyl” mnie radiowoz (jechalem srodkiem), ale skonczylo sie na pogadance o wyprawie. Nawet o paszport nie zapytali! Bylo to k. Vieleza, gdzie w spozywczaku posililem sie i zdjalem spodnie przeciwdeszczowe. Po 2 km musialem je znowu bierac. Po kolejnych 15 km znowu bylo goraco i trzeba bylo sie rozbierac.
Ostatnie 20 km to byla juz meczarnia – ewidentnie mialem juz dosc. Wkoncu doczolgalem sie do wioski, gdzie w pierwszym z brzegu domu otrzymalem goscine. Zona nie byla moze zachwycona, ale maz Vitalij (mial troche wypite) jak najbardziej byl za. Z nim zjadlem kolacje i jakies 2 godziny przegadalem – ma male gospodarstwo i niewielka firme budowlana (patrzac na wyglad w srodku i brak drzwi troche trudno w to uwierzyc). Spac poszedlem o 23.
Statystyki dnia:
- dystans dnia – 168,89 km
- czas jazdy – 9:23:30 h
- srednia predkosc – 18,01 km/h