Wyczekiwanie na nowe
To był inny rok. Pierwszego dnia 2023 roku poszedłem przebiec się 5 km i jak się okazało, robiłem to już bardzo regularnie przez kolejne 3 miesiące, a do tego pompki, brzuszki, itd. A wszystko dlatego, że kolejnego dnia otrzymałem telefon, że za 7 dni mam się stawić w AMW w Gdyni na Kursie Przeszkolenia Kadr Rezerwy (kurs na I stopień oficerski). Kurs ukończyłem pozytywnie ale 3 miesiące straciłem dla roweru (oprócz stacjonarnego). Później pomału zaczynałem pokonywać coraz dłuższe dystanse. W drugim półroczu kilometry zaczęły przybywać dość intensywnie, tym bardziej że ponownie „Kręciłem kilometry dla Gdańska”. Niestety (dla mnie) zmieniono zasady – ograniczono ilość punktowanych kilometrów i tym samym bardzo istotne stało się, aby mieć 100% dojazdów do pracy a ja musiałem opuścić pierwsze dwa dni. Pomimo pełnych 3 miesięcy kampanii i ostatniego tygodnia jeżdżenia o śniegu i mrozie, na pierwsze miejsce zajęły 22 osoby. Ja przez to, że nie jeździłem pierwsze dwa dni, zająłem 40 miejsce. Na szczęście cel nadrzędny – poprawa kondycji i zbicie wagi – został wykonany w 100%.
Jednak najważniejszym wydarzeniem był przyjazd mojej 9,5 letniej chrześnicy Leki Sojka z Malborka do Gdańska. Dostała od chrzestnego na komunię rower, cztery niedziele potrenowała i ruszyła w drogę – bocznymi drogami wyszło 68 km i kończyło się ok. 8% podjazdem przez 800 m (ulica Cienista w Gdańsku) – nie zeszła z roweru! A kolejnego dnia dorosłym pokazała plecy na innym podjeździe! Ostatecznie na rowerze w 2023 roku przejechałem 9088 km (trekking – 4002 km i góral 5086 km).
Na rowerze za granicę nie wyjeżdżałem ale innymi środkami lokomocji już tak. Ze szwagrem i siostrzeńcem polecieliśmy na weekend do Barcelony, aby na żywo zobaczyć Roberta Lewandowskiego w akcji. No i przy okazji zobaczyć po raz kolejny to wspaniałe miasto oraz Czarną Madonnę z Montserrat.
Z siostrą i jej rodziną wybraliśmy się na przedłużony weekend na zwiedzanie Trok, Wilna i Kowna. Z koleżankami spędziłem weekend w Rzeszowie i Łańcucie a z rodzicami w ramach przedłużonego weekendu byliśmy w Zamku Krzyżtopór w Ujeździe, Sandomierzu, Kazimierzu Dolnym, Kozłówce, Lublinie, Chełmie, Tomaszowie Lubelskim i Zamościu. Trochę się działo!
Dla mnie jednak był to w dużej mierze okres na przeczekanie. Już nie mogę się doczekać kolejnych dłuższych, niezorganizowanych wyjazdów w odległe strony. Jeszcze wsporo zostało mi do zobaczenia. Może wkrótce dane mi będzie napisać kolejną relację z podróży…
W Nowym Roku życzę wszystkim radości z każdego dnia i realizacji własnych planów, abyśmy każdego dnia czuli, że to jest super ROK. I zwycięstwa naszym SĄSIADOM!!!