18 lipca 2008
Chcąc uchronić się chociaż trochę przed pustynnym słońcem, wstałem już o 5.30. Do 7-ej zdążyłem opuścić miszkanie Arji i pojść do laboratorium po rower, skąd o 7.15 wyruszyłem w drogę, a właściwie pustynne bezdroża. Wydawało mi się, że wiem w ktorą stronę jechać. Szybko jednak okazało się, że jest z tym problem. O tak wczesnej […]
















