garaż na rower

3.06.2008r. – 57. dzień wyprawy

Obudziłem się przed 6, podobnie jak mój gospodarz. Kiedy ja zbierałem się do drogi, on szybko zjadł śniadanie i poszedł karmić swoje zwierzaki (drób, psy, koty, itd.). Dopiero, kiedy wyszedłem sam na dwór i poprosiłem, aby wyprowadził rower z garażu, zorientował się, że ja chcę jechać. Na śniadanie były smażone ziemniaki i jajka, surówka, chleb […]

12.06.2008r. – 66. dzień wyprawy

Dzień zapowiadał się nieźle. Świeciło słońce, był lekki wiaterek, a ja na drogę miałem dużo kanapek, makaron i dżem. Na śniadanie też głównie zjadłem makaron z dżemem. Do 8 udało mi się przygotować do drogi oraz pożegnać się z tymi, którzy zdążyli wstać. Droga od początku była pagórkowata i prowadziła głównie przez lasy (lubię jechać […]