6.06.2008r. – 60. dzień wyprawy
Pomimo że kładłem się spać późną nocą oraz dzień był wolny od jazdy, to i tak wstałem o 7 rano. Pojechałem do centrum miasta, aby znaleźć mechanika, który wycentruje do końca koło i przy okazji dokona ogólnego przeglądu oraz dokładnie wyreguluje przerzutki.
Uzyskany dzień wcześniej namiar na sklep rowerowy okazał się dobry. Byli tam młodzi mechanicy, którzy od razu zajęli się naprawą. Nie do końca jednak wycentrowali koło, ponieważ nie da się. Podobno ponad połowa rowerów w Rosji ma „małe jajo i z tym można jeździć”! Niespełna półtorej godziny im wszystko zajęło (męczyli się z wyregulowaniem przerzutek), a następnie specjalnie dla mnie była za wszystko symboliczna odpłatność w wysokości 150 rub!
Następnie udałem się do zegarmistrza, aby zobaczył, dlaczego mój zegarek nie działa. Okazało się, że jest uszkodzony mechanizm i nie nadaje się do naprawy. Szkoda, fajny prezent z niego był. Trochę pokręciłem się jeszcze po centrum, ale praktycznie cały czas padało, więc nie chciało mi się zwiedzać. Zresztą Nowosybirsk otrzymał prawa miejskie 115 lat temu (a teraz jest to jedno z największych miast w Rosji).
Po południu były szybkie zakupy spożywcze, przygotowywanie kanapek na drogę oraz wysyłanie relacji z wyprawy do kraju. Nie mogło oczywiście zabraknąć rozmów z Walezym i Damianem. Ja jutro ruszam na Krasnojarsk przez Kemerowo (krócej), a oni w niedzielę jadą na Tomsk (ładniejsze miasto). Jeżeli Walezy będzie jechał nadal tak szybko, to spotkamy się w Krasnojarsku.
dystans dnia – 27,40 km
czas jazdy – 1:50:00 h
średnia prędkość – 14,95 km/h
[ trzy szóstki w dacie – szatański dzień? 😉 slawek]