4. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 18.10.2010
O 7 rano podjechał po mnie Piotr Kolenda, który wyprowadzając mnie z Łodzi pokazał mi atrakcyjne miejsca miasta, w tym całą ulicę Piotrkowską. Pożegnaliśmy się 5 km przed Pabianicami. Dalej jechałem już samotnie, walcząc z zimnem i wiatrem. Trochę świeciło słońce, a ok. 10 zginęły ślady porannego przymrozku. Wówczas na podjeździe pękła mi szprycha, którą od razu wymieniłem. Od Radomska wiatr przestał przeszkadzać, momentami nawet sprzyjał. Niestety pojawiły się chmury.
Dłuższy postój planowałem na Jasnej Górze. Niestety, na herbatę zostałem zaproszony do Częstochowskiego Oddziału Gazety Wyborczej i na Świątynię miałem nie wiele czasu. Zatrzymałem się jednak na chwilę i ruszyłem dalej.
Jednak trochę nabłądziłem, za nim prawidłowo wskazano mi drogę do Lublińca, a w tym mieście znowuż nikt nie potrafił wskazać drogi do Kokotka. Jednak się udało. Od Częstochowy jechałem na bardzo wysokim tempie, często przekraczając 30 km/h. Udało się i zgodnie z obietnicą daną O. Tomaszowi zdążyłem na Mszę Św. o 18.00. Później mieliśmy długi wieczór, który razem z O. Bartoszem spędziliśmy wymieniając się doświadczeniami – O.Tomasz w tym roku poprowadził 15 osób na rowerach do Jerozolimy.
dystans dnia – 186,31 km
czas jazdy – 8:36:02 h
średnia prędkość – 21,66 km/h