4. dzień wyprawy – 17.05.2010
Kiedy wstałem o 5.20 wszyscy byli już na nogach. Niestety wyjechaliśmy dopiero o 6.45 – tak długo moi towarzysze przygotowywali się do drogi. Ja wykorzystałem to na rozmowę z Damianem, który wstał aby nagrać nasz wyjazd. Z pierwszych 50 km pamiętamy tylko tyle, za albo padało albo lało, drogi były w części lub w całości pod woda i było niesamowicie zimno! Na dodatek Ali uszkodził sobie obydwa achillesy a mi przy lewej nodze zaczął bolec (achilles).
Pierwsze 100 km pojechaliśmy wzdłuż Wisy, a dalej (od Dęblina) poruszaliśmy się już główna droga w kierunku Lublina. Od tego momentu plaska drogę zastąpiły pagórki, ale nie wielkie. Ok. 130 km A. Mrozek i K. Glinkowski przez jakieś 10 km się pościgali. Grupa porwała się na strzep. Nawet pod górkę prędkość dochodziła do 40 km/h, a na postoju na 150 km różnica miedzy pierwszym a ostatnim zawodnikiem przekroczyła 13 minut. Jeszcze przed miastem zatrzymała nas Pani Iza Śledź z TVP Lublin, aby nakręcić krotki materiał o nas. Skontaktowała nas także z Ks. Januszem Kozłowskim (miłośnikiem podroży rowerowych), który zorganizował nam nocleg w Seminarium Duchownym KUL w Lublinie. Wcześniej jednak byliśmy przed zamkiem, gdzie udzieliliśmy wywiadu Pani Barbarze Majewskiej z Kuriera Lubelskiego oraz Kazik z Alim udał się do lekarza. Diagnoza – przeciążenie.
dystans dnia – 179,44 km
czas jazdy – 9:00:15 h
średnia prędkość – 19,92 km/h