37. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 30.11.2010
Najedzony i wyposażony na drogę w zapasy żywnościowe, ruszam w drogę do Czarnogóry już o 6.40. Leje. Po 5 km płaskich i lekko w dół, zaczyna się 26 km podjazdu. Pierwsze 5 km jest jeszcze jako takie, ale później mam już wspinaczkę przy pełnej redukcji. Wystartowałem z poziomu 522 m a wjeżdżam na przełęcz ponad 1800 m.n.p.m. W górach leży śnieg. Pierwszy km zjazdy mam błoto pośniegowe i bardzo ślisko na serpentynie bez barierek. Cykam się, ale po mału zjeżdżam.
Po 33 km opuszczam Kosowo. Jestem w Czarnogórze o 9.50. Mam 16 km zjazdu do miasteczka Rożaje. Tam przemarznięty wpadam na stację benzynową i ok. 30 min. grzeję się i posilam (jedyny posiłek w ciągu dnia). Mam wypatrzony skrót do Podgoricy. Kolejne 45 km do Andrejevica mam w miarę łatwe, nielicząc 3 km wspinaczki. Ale stamtąd mam 18 km podjazdu (wg mapy pow. 10%) na przełęcz 1572 m.n.p.m.
Na szczycie ponownie śnieg. Ponownie długi i karkołomny zjazd (pada już tyle, że woda płynie drogą, a zakręty rzadko kiedy są ogrodzone, proste nad przpaścią wąskiej drogi wcale) do wioski Matuśewo. Jest po 16, wiec muszę szukać noclegu. Ludzie z przydrożnego baru trochę się wachają, ale ostatecznie jeden mnie prowadzi do domu. Mieszka w nim samotna kobieta o imieniu Sonia. Pali tylko w kuchence, która ogrzewa kuchnio-pokój. Grzeje do opory, więc jest mi za gorąco, a rzeczy szybko schną (lało z małymi wyjątkami przez cały dzień).
dystans dnia – 132,25 km
czas jazdy – 8.07.59 h
średnia prędkość – 16,26 km/h