31. dzień wyprawy – 13.06.2010
Wstaliśmy o 4, ale po wieczornym siedzeniu, jechało się nam bardzo ciężko i ospale. Po 37 km dojechaliśmy do miasta Hama, gdzie zrobiliśmy zakupy i zjedliśmy śniadanie. Tam też opuszczamy autostradę i jedziemy na skróty do zamku krzyżowców Krak Des Chawarles. Mieliśmy do pokonania ok. 80 km. Pierwsze 40 km było po płaskim i przez pustkowia. Po ich przejechaniu w miasteczku odpoczywamy i pomagamy Marcinowi wymienić kolejne szprychy – ma chłopak pecha.
Następnie mieliśmy 20 km na przełęcz, więc większośś to była strome podjazdy. W trakcie jednego z nich zostałem poczęstowany kawą i ciastkiem przez jedną z rodzin katolickich, których w tym rejonie jest dość dużo (mają krzyże na domach, a najczęściej figurki Matki Boskiej ustawione w widocznym miejscu). Po przełęczy trochę zjeżdzaliśmy, ale na koniec czekało nas 7 km wspinaczki do zamku Krak Des Chawarles.
Tam czekała na nas Magdalena Sulima z Łęgowa – podróżniczka, która sama przyleciała z rowerem do Bejrutu, a następnie podróżując nim zwiedziła Liban i Jordanię, a teraz dotarła do Syrii, a następnie kieruje się do Turcji. Niestety dotarliśmy po 16, a na zamek wpuszczaja do 16. nie chcieli słuchać, że o 9 rano wejście to dla nas za późno. Ale za to nocleg na campingu był obok zamku, wiec siedząc przy herbatce mogliśmy go podziwiać. A przy okazji uzyskaliśmy od Magdy wiele cennych informacji na kolejne dni naszej podróży.
dystans dnia – 121,52 km
czas jazdy – 7:35:24 h
średnia predkość – 16 km/h