30. dzień wyprawy Bałkany 2010 – 23.11.2010
Do Kalambaki docieram ok. 6.20, ale muszę poczekać ok. 30 min., aż się trochę rozwidni. Wówczas trochę jeżdże po mieście, a następnie jadę zobaczyć Meteory, czyli klasztory wybudowane na ścianach skał. Robią niesamowite wrażenie już z zewnątrz. Z braku czasu do środka wchodzę tylko do Klasztoru Św. Mikołaja Anapafasa. Warto było.
Następnie jadę do Ioanniny. Przez ponad 35 km zmagam się po dużych órach, a następnie wjeżdżam na autostradę i walczę z huraganowym wiatrem i deszczem. Z pomocą przychodzi mi dwójka geodetów, którzy pracowali przy wykończeniu autostrady. Zwożą mnie ok. 52 km do granic miasta. Od razu jadę do Centrum, a dokładnie na zamek. Jest on trochę inny niż te w Polsce, ponieważ za murami są normalne domy mieszkalne, a tylko nad brzegiem jeziora Meczet Aslam Pasz i Muzeum Bizantyjskie. Cały czas leje.
Szkoda mi czasu i o 15 ruszam za miasto. Na wyjeździe robię zakupy i w przerwach pomiędzy kolejnymi ulewami jakoś jadę. Po jakimś czasie i tak jestem przemoczony. Tak docieram do wioskie metamorfija. Jest już ciemno, leje, żywej duszy na ulicy. Pukam do pierwszego lepszego domu i spotykam dziewczynę, która mówi po angielsku. Idziemy do baru jej koleżanki, gdzie dostaję gorącą kawę. One w między czasie wykonują kilka telefonów i organizują nocleg w przycerkiewnej przychodni. Jest nie ogrzana, ale są do dyspozycji 3 grzejnki elektryczne. Doktor wieczorem przywozi mi suflaka i colę.
dystans dnia – 92,18 km
czas jazdy – 5.59.17 h
średnia prędkość – 15,39 km|h