24.04.2008r. – 17. dzień wyprawy
Jako że mieszkam niedaleko Kościoła Katolickiego, dzień mój zaczął się od Mszy Św. w j. rosyjskim.
Po niej chwilę rozmawiałem z zastępcą Biskupa Diecezji Moskiewskiej, Ks. Wikariuszem Andrzejem (Polak). Następnie udałem się do Proboszca, Ks. Józefa, z zapytaniem czy nie zna lekarza, który mógłby obejrzeć moje kolano. Pomimo, że Ksiądz wypytał się wszystkich swoich znajomych i współpracowników, nie udało się. Więc udałem się w tej sprawie do Konsulatu RP, który jest niedaleko. Spędziłem tam ok. 1,5h, ale dowiedziałem się tylko tyle, że wszyscy dyplomaci akredytowani w Polsce leczą się w jednej przychodni (dostałem adres, niezbyt blisko). Natomiast podczas rozmowy z jednym z „naszych” ochroniarzy, usłyszałem, że chyba to przeciążenie i brakuje mi tej mazi co wypełnia staw kolanowy. Jego teść to MP w Kolarstwie. Niestety był zbyt duży ruch, a mnie wywolali dalej i nie mogłem się nic więcej dowiedzieć. Natomiast rosyjscy milicjanci sprzed Konsulatu pokazali mi Prywatną Klinikę „MEDSI”, w której podobno dobrze leczą. Klinika była niedaleko, więc się do niej udałem. Wizyta lekarska 1490 Rub., a następnie USG 1190 rub. – trochę to kosztuje. Jakoże mam ubezpieczenie, postanowiłem z niego skorzystać. Po kilkunastu minutach oczekiwania otrzymałem odpowiedź, że mam brać rachunek, a oni mi zwrócą – Klinika nie chiała przelewu od ubezpieczyciela. Pani doktor (uparli się, że to musi być chirurg) stwierdziła, że prtzeciążenie i brak mazi. Generalnie kazała 2 tyg. odpocząć i będzie wszystko ok (nie za bardzo się przejęła). Wszystko to zajęło mi sporo czasu. Wróciłem po południu, zrobiłem jedzenie i poszedłem szukać internetu. Nie udało mi się go znaleźć, ale dostałem komputer, na którym mogłem chociaż przygotować relacje do wysłania. To zajęło mi kilka godzin (z przerwą na Mszę Św. w j. polskim). Teraz trzeba tylko znaleźć internet i będzie można wszystko wysłać.