19.08.2008r. – 134. dzień wyprawy
O 8-ej poszlismy w trojke (Damian, Walezy i ja) na sniadanie w naszym hotelu.
Po nim posiedzielismy z Walezym przy kawie i troche powspominalismy nasza droge. Zaproponowal mi takze, abysmy wspolnie pokonali afrykanska trase, ktora w latach 30-stych XX w. przemierzyl na swoim rowerze Kazimierz Nowak.
Nastepnie wypozyczylem od Walezego laptopa i przygotowalem kolejne relacje do wyslania. Chcialem je wyslac z zakladu fotograficznego, ale tam znowu byla awaria internetu.
Wczesnym popoludniem udalem sie troche pozwiedzac miasto. Na poczatek wybralem Lama Temple. Warto tam zajrzec, To jedna z najbardziej interesujacych swiatyn, jakie widzialem w Chinach. Później udalem sie na stacje metra Beituchang. Przed nia odbywa sie najwiekszy handel biletami na areny olimpijskie (niedaleko jest hala do pilki recznej oraz kilka innych aren, a i na glowny stadion tez nie jest daleko).
Przed hala potwierdzily sie moje przypuszczenia (nie mialem gdzie to wczesniej potwierdzic), ze moj billet nie jest na mecz cwiercfinalowy naszych pilkarzy recznych.
Znalazlem jednak “konika”, ktory przyjal moj billet na wymiane. Musialem jednak doplacic mu 100Y, bo niby moj byl na gorsze miejsca. Nastepnie udalem sie zwiedzic Katedre Poludniowa. To juz chyba moj ostatni zabytek w Pekinie, a moze takze w Chinach.