12. dzień wyprawy – 25.05.2010
Wstaliśmy po 5-ej, spakowaliśmy się, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę. Droga była przez cały dzień praktycznie płasko, a wiatr był głównie zachodni. Jechaliśmy tempem ok. 20 km/h, robiąc co 30 km przystanki. Bardzo dokuczało nam słońce oraz temperatura przekraczająca 30 st. W cieniu. Jadąc widzimy bardzo dużo rozjechanych zwierząt i bardzo często towarzyszy nam zapach padliny. Po południu wjechaliśmy w teren winnic, a czereśnie są sprzedawane przy samej drodze przez licznych sprzedawców. Niestety, przy naszej drodze nie ma większych atrakcji turystycznych, wartych dłuższego zatrzymania.
Po 90 km Ali zaczął zostawać z tyłu (brakuje mu sił – achillesy ciągle bolą). Po kilku kilometrach złapał jeszcze gumę, a później jeszcze zrobił dziurę w oponie. Do pomocy został mu Kazik, a reszta ruszyła w dalszą drogę celem zorganizowania noclegu.
W miasteczku Ramnim Sarat objechaliśmy kilka hoteli, moteli i kościołów. Do jednego z nich udało się nam nawet wejść – człowiek, który nas wpuścił, mówił tylko trochę po francusku, więc komunikacja była bardzo trudna. Kościół (Cerkiew) z 1755 zrobił jednak na nas wrażenie. Nie pozwolono nam jednak rozstawić obok na trawniku namiotów. Samo miasto to kupa dziur i cyganów – nie zrobiło pozytywnego wrażenia. Na wyjeździe z niego w kierunku Bukaresztu znaleźliśmy Motel La Acunta, gdzie właściciel chciał za pokój 50 lei. Zaproponowałem 10% upustu (na migi), a on to zamienił na 20%! Więc płacimy po 20 lei od osoby. Tam też do nas dotarli Kazik i Ali. Aby uniknąć upałów postanawiamy wstawać o 4.00.
dystans dnia – 172,38 km
czas jazdy – 9:18:51 h
średnia prędkość – 18,50 km/h